Decydując się na prowadzenie własnej działalności w UK, jeszcze przed jej rejestracją, będziemy musieli zmierzyć się z niezwykle trudnym zadaniem, jakim jest stworzenie nazwy firmy.
Kreacja nazwy to pierwszy i podstawowy krok w budowaniu wizerunku marki. Bardzo ważne jest, by była oryginalna, wyróżniała się na rynku, a jednocześnie była zrozumiała dla wszystkich i łatwa do wymówienia oraz zapamiętania. Krotko mówiąc: powinna być stworzona profesjonalnie.
Polski rynek zalany jest nazwami banalnymi, często bardzo do siebie podobnymi. Przedsiębiorcy tworzą je najczęściej bez pomocy copywriterów, agencji reklamowych czy też namingowych – robią to na własną rękę. Dominuje tendencja tworzenia nazw przy wykorzystaniu członu własnego imienia lub nazwiska, do których zostaje dodana standardowa końcówka „pol”, „bud” (jeśli to firma budowlana), lub „ex” (by jej brzmienie było bardziej zachodnie). Zdarza się i tak, że końcówki te łączy się ze sobą, w efekcie czego polskie firmy to najczęściej budotex, polbud, budjan, tomex itd. Pojawiają się również nazwy, które jako pierwsze przychodzą do głowy, np. „Salon fryzjerski u Kasi” czy też sklep spożywczy „Mietek”. Niestety, Polacy tendencję tę zabierają ze sobą również za granicę i otwierając firmę np. w Wielkiej Brytanii takie właśnie nazwy wybierają. Nazwy te prócz tego, że dla obcokrajowców nie niosą żadnej informacji, dodatkowo są bardzo często trudne do wymówienia. Decydując się więc na taki naming firmy otwieranej poza granicami kraju rodzimego, automatycznie rezygnujemy z klientów obcojęzycznych.
Kreacja nazwy to proces pracochłonny i złożony, pełen testów i analiz. Sama kreatywność to za mało, pomysły, które wpadną nam do głowy, trzeba dokładnie zbadać. Należy wziąć pod uwagę m.in. to, czy nazwa nie jest przypadkiem dwuznaczna, czy nie ma negatywnych skojarzeń i jakie jest jej znaczenie w języku angielskim oraz w innych językach obcych używanych przez naszych potencjalnych klientów. Nazwa nie może także wprowadzać odbiorców w błąd w kwestii oferowanych usług czy też rodzaju działalności. Jak ognia unikajmy słów, które mogą sugerować, że firma jest powiązana z rządem bądź ma specjalny status państwowy. Historia zna wiele przypadków firm, które musiały przeprowadzić rebranding, ponieważ ich nazwy wprowadzały klientów w błąd (np. przedrostek „bio” w nazwie firmy spożywczej, która w rzeczywistości nie miała nic wspólnego z żywnością ekologiczną). Decydując się na takie manipulacje należy liczyć się z sankcjami narzuconymi przez inspektoraty państwowe. Wykreowana nazwa nie może również naruszać żadnych praw autorskich, ani przepisów dotyczących nazewnictwa.
W procesie namingowym nie można zapominać także o wolnej domenie internetowej. Jeśli witryna z nazwą, na którą wpadliśmy, już istnieje, lepiej z niej zrezygnować, nawet jeśli uważamy, że jest idealna, bo przecież „jeśli nie ma nas w Internecie, nie istniejemy”.
Ominięcie któregoś z wymienionych etapów tworzenia nazwy i jej nieprzemyślana adaptacja może przynieść wiele problemów i pociągnąć za sobą koszty, które nierzadko wielokrotnie przewyższają koszty dobrego projektu. Warto więc skorzystać z pomocy agencji namingowej lub profesjonalnego copywritera, odznaczającego się nie tylko pomysłowością, lecz także wiedzą z zakresu prawa i psychologii reklamy. Bo nazwa to nie tylko (jak sądzi wielu) zestawienie kilku liter – to element niezwykle mocno wpływający na decyzje potencjalnych klientów. To bardzo często klucz do efektywnego marketingu.