Podatki, biznes i firma w Anglii – rejestracja firmy, pomoc dla biznesu - Polish Business Link

Jak przygotować się do Brexitu?

Autor: Michael Dembinski | Monday, 19.11.2018

Choć od referendum minęło już dwa i pół roku, nadal nie wiemy, jak będzie wyglądało wyjście z UE. Czy warto więc, planować coś, co może w ogóle się nie wydarzyć?

Niektóre korporacje właśnie otworzyły nowe oddziały swoich firm na Kontynencie, gdzie będą działać dalej zgodnie z regulacjami UE. Rynek brytyjski widzą jako duży i (stosunkowo) bogaty – nawet po Brexicie. Inne z kolei, wyprowadzają się z Wielkiej Brytanii. A jakie plany ma Twoja firma? Przeanalizuj najważniejsze aspekty Warto, pod kątem Brexitu,  szczególnie twardego (tzw. „no deal” Brexit), zrobić szybką analizę swojej działalności i konkurencji, zadając sobie kilka podstawowych pytań:
  • Jak wygląda moja konkurencja?
  • Jaką gamę produktów bądź usług oferuje i w jakiej cenie?
  • Jaka jest jakość produktów/usług w porównaniu z tymi, które oferuje moja firma?
  • Jakie znaczenie będzie miał Brexit dla mojej konkurencji?
  • Czy konkurenci importują towar z innych krajów UE? (po Brexicie będą w podobnej do mojej sytuacji).
  • Czy raczej importują towar z krajów pozaunijnych jak: Chiny, USA, Japonia, Tajlandia? (zyskają nade mną rynkową przewagę, gdy na towary z Polski zostaną nałożone nowe taryfy celne i wymogi biurokratyczne, które już ich dotyczą)

Jeśli Twoja odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi „Spoza UE” (czyli np. z Chin lub USA), a produkty, które oferuje Twoja firma pochodzą z Polski lub innego kraju członkowskiego, to po Brexicie Twoje szanse na rynku najprawdopodobniej bardzo zmaleją. Jednocześnie proces importowania towarów stanie się dla Ciebie równie trudny, jak dla Twojej konkurencji. Ważna jednak, będzie także cena towarów. Polskie produkty, mogą być bowiem nadal bardziej konkurencyjne niż te z krajów Europy Zachodniej, gdzie koszty pracy są (jeszcze) dwu lub nawet trzykrotnie wyższe niż w Polsce. Eksportowałeś do Polski lub importowałeś z Polski przed 2004 r.? Jeśli tak, to masz pewną przewagę – jeszcze pamiętasz te procedury z czasów, gdy produkty polskie były traktowane przez Brytyjczyków jako z pochodzenia "RoW" – rest of world. Wiele zmieni się w sprawach urzędowych, które staną się priorytetem. Szczególnie ważne będzie potwierdzenie kraju pochodzenia ("country of origin certificate").

Dla eksporterów, którzy wysyłają towar z Wielkiej Brytanii poza UE, organem właściwym do wydania certyfikatu będzie British Chambers of Commerce. Eksporterom, którzy wysyłają towar poza UE z Polski, certyfikaty wydaje Krajowa Izba Gospodarcza (KIG). Biorąc pod uwagę fakt, iż Polska eksportuje więcej do Wielkiej Brytanii niż łącznie do swoich dwóch największych pozaunijnych rynków eksportowych (czyli do Rosji i USA), stworzy to duże wyzwanie dla KIG. Nowe zasady Kolejne bariery, które mogą powstać, to te regulacyjne – kontrole fitosanitarne, nowe normy, standardy i certyfikaty. Eksperci szacują, że nowe wymogi biurokratyczne podniosą od 3% do 5% koszty produktów.

Zobacz także: Biznes w UK – wszystko co musisz wiedzieć

Taryfy Celne

Następnym problemem może być narzucenie przez Brytyjczyków taryf celnych. W razie "no-deal Brexit" zastosowane zostaną taryfy celne ustalone przez Światową Organizację Handlu (WTO). Poziom taryf zależy od towaru; niektóre są niskie (np. składniki lekarstw - 2%), niektóre średnie (jak ta na części samochodowe - 9,8%), niektóre wysokie (wołowina - 59%) bądź bardzo wysokie (mleko w hurcie - 200%). Importerzy i eksporterzy powinni zajrzeć do tabel taryf celnych WTO i na podstawie 8-cyfrowych kodów (tzw. ‘HS Code’) produktów zrozumieć, jak to może w takim wypadku wyglądać.

Brytyjczycy skazani na import

Czy wiesz, że co czwarta ciężarówka, która wjeżdża do Wielkiej Brytanii z kontynentu, to polska ciężarówka? Niekoniecznie z polskim towarem – sporo spedytorów znad Wisły wozi produkty z zachodnioeuropejskich fabryk do hurtowni na terenie Wielkiej Brytanii, delegując polskich kierowców na polskich warunkach. Więc polska branża logistyczna też z powodu Brexitu ucierpi. Wielka Brytania jest skazana na import – Brytyjczycy po prostu za mało u siebie produkują. Produkcja przemysłowa stanowi jedynie 9% wartości brytyjskiego PKB; w przypadku Polski to 19% (zdrowiej) czy Niemiec 22% (najzdrowiej). Aby jakoś utrzymać bilans płatniczy, Brytyjczycy muszą eksportować usługi – przede wszystkim usługi finansowe.

Największy rynek na te usługi to kraje UE.

A to wszystko na podstawie praw „paszportowania” (tzw. ‘passporting rights’), czyli uprawnień do prowadzenia działalności w innych krajach UE na podstawie rejestracji tylko w jednym. Bez tych praw eksport brytyjskich usług finansowych do UE27, może spaść dramatycznie. Wiele brytyjskich instytucji finansowych założyło już nowe spółki na terenie krajów UE27 i będą świadczyć usługi finansowe stamtąd, a nie z Wielkiej Brytanii. Ucierpi na tym bilans handlowy. Bilans handlowy Wielkiej Brytanii w mld GBP, dane za 2017 r.

  Eksport Import Bilans
Towary 339 475 -136
UE 164 259 -95
RoW 175 216 -41
       
Usługi 161 78 +83
UE 83 54 +29
RoW 78 24 +54
       
Razem 500 553 -53
UE 247 313 -66
RoW 253 240 +13

  Źródło: Office of National Statistics

 

Jak wynika z danych w tabeli, brytyjski deficyt handlowy w zeszłym roku przekroczył 50 miliardów funtów – gdyby nie eksport usług, gdzie bilans był dodatni, ogólny bilans byłby tragicznie wysoki. Tracąc dostęp do europejskich rynków na usługi, Wielka Brytania ryzykuje prawie 30 miliardów funtów dodatniego bilansu handlowego. Produkując za mało Brytyjczycy są zmuszeni do importowania – czy Brexit będzie twardy, miękki, czy w ogóle go nie będzie, handel towarem będzie trwał. Patrząc na wariant twardego Brexitu, dużo zyskać mogą Chińczycy: ich towar jest tani, przychodzi kontenerami, ścieżki handlowe mają już przetarte. Dla eksporterów z krajów unijnych walka na brytyjskim rynku pobrexitowym będzie zacięta. 

Twardy Brexit Twardy Brexit spowoduje kolejny spadek wartości funta.

Importowane produkty zdrożeją. Jednocześnie na rynku pracy – jeśli spełnią się najciemniejsze scenariusze – będzie dyslokacja. Wielkie koncerny produkcyjne z kapitałem zagranicznym (czyli wielka część przemysłu motoryzacyjnego) stopniowo przenosić będzie swoje fabryki na kontynent. A inne branże, które korzystały z obecności pracowników z Europy, będą miały wielkie trudności z zapełnieniem miejsc pracy. Pytaniem retorycznym jest: Czy monter lub elektryk, zwolniony z fabryki samochodowej, będzie chciał pracować jako opiekun osób starszych, przy zbieraniu owoców albo jako kelner w kawiarni? Odpowiedź nasuwa się sama. Twardy Brexit według analiz rządu Wielkiej Brytanii uderzy gospodarkę nierówno: Londyn ucierpi najmniej, północny wschód Anglii najbardziej (gospodarka może się tam skurczyć o 13%). A mimo to Wielka Brytania nadal będzie dużą gospodarką, z dużymi potrzebami. Znając polskich eksportów, ceniąc ich determinację, czuję, że jak się przed nimi zamknie drzwi, to wejdą przez okno. Tak było, kiedy Rosja nałożyła sankcję na polskie produkty żywnościowe – nagle największym odbiorcą dorsza bałtyckiego stała się… Białoruś, a jabłek grójeckich – Serbia. Jeśli jednak uda się wynegocjować z UE rozsądne warunki rozwodu, firmy będą miały dodatkowe 21 miesięcy (czyli do końca 2020 r.), na przygotowania, w czasie gdy regulacje między UE i Wielką Brytanią będą jeszcze w fazie negocjacji. Przez te kolejne 21 miesięcy nie dojdzie do zmian na granicach, będzie po staremu, choć formalnie Wielka Brytania nie będzie już członkiem Wspólnoty. Miejmy nadzieję, że dla dobra gospodarek: brytyjskiej, polskiej i ogólnie unijnej, nie dojdzie do Brexitu bez umowy.